piątek, 5 kwietnia 2013

Nie święci garnki lepią!

Z Nowym Rokiem postanowiłam zrealizować swoje marzenie:) zapisałam się na zajęcia z ceramiki! Namówiłam jeszcze kilka osób i tym sposobem raz w tygodniu na 3 godziny zatracamy się w świecie gliny!!!
Przygoda świetna:) jeszcze czekamy na P., aż dołączy do naszej grupy:)

Przedstawiam Wam moje pierwsze "dzieła":) 

Zestaw koronkowy, czarno-czerwony. (szkliwa spożywcze) 

Glina niczym sutasz uczy cierpliwości:) bo na gotowy- poszkliwiony produkt trzeba poczekać ok. 3-4 tygodni. Ale ile to oczekiwanie niesie ze sobą radości, 
wiem tylko ja! 

Miseczka, lepiona ręcznie z wałeczków w kształcie ślimaków. Szkliwo - sumatra.

3-4 tygodnie to czas, który potrzebny jest na zrealizowanie swojego pomysłu. 
(oczywiście chodząc na zajęcia 1 raz w tygodniu:)

1 etap. Lepienie z gliny swojego "dzieła", które odstawiamy na tydzień do wyschnięcia.
2 etap. Po tygodniu, gdy przedmiot jest całkowicie suchy, wstawiamy go do pieca! 
3 etap. Otrzymujemy biskwit (=produkt po pierwszym wypale, nieszkliwiony). 
 - możemy zostawić go w takiej postaci   
- ozdobić angobami lub
-  szkliwami ceramicznymi. 
I tu zaczyna się największa zabawy w kolory, wzory i możliwości! 


Ten talerzyk powstał na samym początku! Kwadratowy, miał (miał, bo trafił już w dobre, artystyczne ręce:) ok. 20x20 cm. Zdobiony motywem koronki. (szkliwa spożywcze: czarne, czerwone z efektem.)


Na każdych zajęciach odkrywam coś nowego! 
Glina pozwala na stworzenie niesamowitych rzeczy:) ...co tydzień co raz lepszych! 
Odważyłam się Wam pokazać te wszystkie rzeczy, ale mam świadomość że do doskonałości jeszcze baaaaardzo daleko:)
...i mnóstwo nauki przede mną! 




2 komentarze: